Środkowego obrońcę G,órnika próbowaliśmy, jeszcze przed losowaniem, wypytać o jego typy odnośnie barażowego rywala. Paweł odpowiedział dyplomatycznie: - Z wszystkimi trzeba wygrać. Są drużyny lepsze i i gorsze. Nie od nas to jednak zależy, więc trzeba będzie zagrać z tym, kogo los nam przydzieli – dziś wiemy, że trafiło na bardzo mocną Portugalię. Jednak obecnie myśli Pawła Bochniewicza koncentrują się na poniedziałkowym meczu z Cracovią. Czy kadrowicze, którzy spędzili sporo czasu poza Zabrzem, zdążą z przygotowaniami? - Oczywiście trochę odczuwałem te dwa mecze – to normalne, ale czuję się bardzo dobrze. Martwiłbym się, gdybyśmy grali zaraz po powrocie, ale gramy przecież w poniedziałek i spokojnie zdążymy być w pełni sił. Są chłopaki, którzy w kadrze zagrali dwa mecze, a spotkanie ligowe mieli już w piątek. Dodatkowo mamy więcej czasu by w komplecie przygotować się do meczu - powiedział Paweł po pierwszym treningu po powrocie ze zgrupowania.

W poprzednim sezonie Bochniewicz z Cracovią nie grał. Dołączył do Górnika na początku 2018 roku, gdy zespoły zdążyły już rozegrać oba mecze. Jak pamiętamy w rundzie finałowej Górnik i Cracovia grały w różnych grupach. Czego młodzieżowy reprezentant Polski spodziewa się po poniedziałkowym spotkaniu: - Obie drużyny z całych sił będą chciały ten mecz wygrać. Tak i my, jak i oni mamy dość remisów i porażek. Będzie to bardzo ciężki mecz. Nikt nie będzie chciał popełnić błędu. My tych błędów popełniliśmy już za dużo. Jedziemy ten mecz wygrać, ale wiemy, że Cracovią ma identyczny cel, będzie więc fajne widowisko.

Recepta na wygraną? Zdaniem Pawła to skuteczność w grze obronnej: - W każdym meczu kluczem jest gra na zero. Ubolewamy nad tym, że tego nie robimy. To jest nasz pewien problem. Pracujemy nad tym, by niwelować błędy i robić co w naszej mocy, by grać na zero z tyłu i zdobywać punkty. Wszystko się zaczyna od defensywy. Jak nie stracimy bramki, to nie przegramy meczu. Trzeba grać lepiej w obronie.

Bochniewicz w sercu ma zarówno Wisłokę, której jest wychowankiem, jak i Górnika, na którego mecze zdarzało mu się przyjeżdżać, gdy był w wieku trampkarza. Ubiegłotygodniowy Mecz Przyjaźni śledził na żywo: - Mecz w Dębicy oglądałem w internecie. Jak wiadomo nie mogłem w nim zagrać, a byłoby to dla mnie fajne wydarzenie i spotkanie. Są jednak rzeczy ważne i ważniejsze. Jestem szczęśliwy, że mogę grać w reprezentacji, a to przecież jest najważniejsze. Mam nadzieję, że jeszcze będę mógł przeżyć taki mecz w przyszłości.