strony internetowe zabrze, gliwice

Marian Zalastowicz skończył 60 lat

Urodzony w Rudzie Śląskiej,  już od najmłodszych lat przejawiał piłkarskie uzdolnienia. W wieku dwunastu lat rozpoczął regularne treningi w prawdziwym klubie. Z wyborem nie było kłopotu, w samej  Rudzie  działało kilka zespołów. Trafił do miejscowej Slavii, gdzie szybko zauważono, że chłopak ma talent.  Szybki, sprytny, dobrze wygimnastykowany, jednym słowem dobry materiał na rasowego napastnika.

Polonia

W tamtych czasach było zbyt wiele dobrych zespołów na Górnym Śląsku a ich szkoleniowcy nie musieli jeździć po całym kraju aby ściągać najlepszy narybek. Wystarczyło penetrować mniejsze śląskie kluby. W ten sposób w 1974 roku młody Zalastowicz trafił do bytomskiej Polonii, gdzie miał szansę dalej rozwijać swoje umiejętności, tym razem już w zespole z najwyższej klasy rozgrywkowej. Niestety, Polonia po dwóch sezonach spadła, kilku piłkarzy odeszło z klubu i trenerzy aby myśleć o powrocie do grona najlepszych musieli budować nowy team. Zalastowicz zadebiutował na drugim froncie w sezonie 1976/77 i szybko znalazł uznanie trenerów i kolegów z drużyny. Latem 1977 roku Polonia powróciła do elity i piłkarz mógł zadebiutować w gronie najlepszych. Nie miał jeszcze skończonych dwudziestu lat, kiedy  wybiegł na boisko w pierwszej kolejce sezonu 1977/78 przeciwko "jedenastce" Odry Opole. Debiut wypadł okazale, Bytomianie wygrali 3:0 a debiutant strzelił dwa gole.

Mielec, ładne miasto...

Co prawda tym meczem nie uzyskał abonamentu dającego mu miejsce w podstawowym składzie, ale grał dużo, choć często w niepełnym wymiarze czasowym. Duże możliwości piłkarza dostrzegli działacze Stali Mielec, mocnego wówczas zespołu,  w składzie którego grali m.in. Szarmach, Lato, Kukla czy Ciołek. Polonia to był zespół, który walczył o ligowy byt, Mielec - o kolejne mistrzostwo kraju.  Nic dziwnego, że Zalastowicz zapałał uczuciem do tego położonego w malowniczej Kotlinie Sandomierskiej miasta. Początek zdawał się być bardzo interesujący. Stal uczestniczyła w XIV edycji Trofeo Colombino w hiszpańskiej Huelvie. Turniej odbywał się między czwartą a piątą kolejką polskiej ligi.  I Stal ten turniej wygrała,  pokonując w półfinale Sevilla FC a w finale FC Dinamo Bukareszt.  W zespole za zgodą PZPN,  zagrał Marian Zalastowicz (strzelając nawet Sevilli zwycięską bramę), którego Stal wówczas zamierzała zakupić, jednak w końcu w wyniku braku porozumienia zainteresowanych klubów transfer nie doszedł do skutku. Krótko mówiąc zgody na transfer nie wyrazili włodarze Polonii, którzy wystąpili do PZPN-u o ukaranie piłkarza dwuletnią dyskwalifikacją. Jej powód był dosyć osobliwy:  chęć opuszczenia przez niesfornego gracza terenu OZPN w Katowicach!

W Zabrzu też ciekawie

Najbliższy sezon piłkarz miał - jak to się mówi - z głowy. W Zabrzu po powrocie do I ligi, były ambicje przywrócenia klubowi dawnej świetności. Dlatego ówczesny trener Władysław Żmuda, widząc w Zalastowiczu spore możliwości, zaproponował mu grę w Górniku. Transfer doszedł do skutku, "klątwa" w postaci dwuletniej dyskwalifikacji została skrócona o połowę i latem 1980 roku piłkarz pojawił się przy Roosevelta...  Zadebiutował w zwycięskim meczu z Arką Gdynia, oczywiście na pozycji napastnika. Ale już po sezonie gry nowy szkoleniowiec Zdzisław Podedworny zobaczył w Zalastowiczu potencjał na... lewego obrońcę!  Być może dlatego, że w pierwszym sezonie gry w Zabrzu piłkarz nie wykazał się skutecznością, tylko raz trafiając do bramki rywala.. W sezonie 1980/81 zagrał na nowej pozycji komplet spotkań, czterokrotnie przy tym wpisując sie na listę strzelców. W 1992 roku Górnik wyjechał na pamiętne tournee po Ameryce południowej i środkowej. To była świetna okazja do pogrania w dobrych warunkach a także do zrobienia atrakcyjnych zakupów, bo w tym czasie polskie sklepy świeciły pustkami. Jak wspomina Leszek Brzeziński, piłkarze wieźli ze sobą duży zapas kawy, która tam kosztowała grosze i trochę zarobionej gotówki.  Jednak w czasie długiej drogi powrotnej Zalastowiczowi nie szła karta, wszystko przegrał i potem tłumaczył żonie, że został okradziony przez tubylców          ...
W marcu 1983 roku piłkarz doznał kontuzji, przez którą musiał pauzować do końca sezonu. A potem do zespołu dołączył Marek Kostrzewa i Zalastowiczowi pozostała rola zmiennika i to na różnych pozycjach. Jednak zaliczył jeszcze kilka meczów, w tym ten najważniejszy - w ostatniej kolejce sezonu 1984/85. Wtedy w 82 minucie wszedł za Ryszarda Komornickiego, zdobywcę zwycięskiego gola w meczu z Widzewem w Łodzi, który dał Górnikowi jedenasty tytuł Mistrza Polski. To był pożegnalny występ Zalastowicza w "trójkolorowych" barwach.

Przez 6 lat gry w Zabrzu Marian Zalastowicz rozegrał 98 spotkań ligowych spotkań, zdobywając 7 goli. W Pucharze Polski zagrał w 13 spotkaniach, strzelając 4 gole i dwukrotnie wystąpił w meczach Pucharu Lata. Po zakończeniu gry w Górniku wyjechał do Niemiec, kontynuując karierę w zespołach z lig regionalnych - KSV Hessen Kassel i FC Oberzwehren.  W 1991 roku w wieku 34 lat ostatecznie pożegnał sie z futbolem

Wszystkiego najlepszego panie Marianie!

Marek Dziechciarz


Źródło: http://www.gornikzabrze.pl/aktualnosci/wydarzenia
 

Powrót do archiwum

gornikzabrze.pl


comments powered by Disqus
 
Reklama

Miejsce na Twój button,
napisz: deatrening@gmail.com
Ekstraklasa
Lp Drużyna Punkty Z. R. P.
1 Śląsk Wrocław 3310 32
2 Jagiellonia Białystok 309 33
3 Lech Poznań 298 52
4 Raków Częstochowa 278 33
5 Pogoń Szczecin 268 25
6 Legia Warszawa 247 34
7 Zagłębie Lubin 216 36
8 Górnik Zabrze 195 46
9 Radomiak Radom 185 36
10 Stal Mielec 185 37
11 Piast Gliwice 172 112
12 Warta Poznań 174 56
13 Korona Kielce 163 74
14 Widzew Łódź 164 46
15 Cracovia 153 65
16 Puszcza Niepołomice 133 48
17 Ruch Chorzów 81 57
18 ŁKS Łódź 82 211