Po dwóch porażkach: z Lechem i z Gwarkiem na pewno zależało Wam na rehabilitacji. 
- Przede wszystkim chcieliśmy zapomnieć o tych spotkaniach i pokazać, że wtedy mieliśmy po prostu słabsze dni. 

Skład na mecz ze Stilonem był bardzo ofensywny. W wyjściowej jedenastce wyszli i Jarek Potoniec i Karol Pstuś i Patryk Paczulla.
- To normalne. Chcieliśmy wygrać, jak najwyżej i podnieść morale zespołu. Cieszy mnie szczególnie, że Jarek wraca do optymalnej formy po kontuzji, pomaga drużynie, daje drużynie bodziec do ataku. 

Udało się zdominować rywala. Wygraliście aż 7:0 (2:0).
- Od pierwszej do ostatniej minuty byliśmy zespołem lepszym. Po pierwszej straconej bramce z rywala już "zeszło" powietrze. Stworzyliśmy sobie wiele dogodnych sytuacji, wykorzystaliśmy siedem po składnych akcjach zespołu, co na pewno jest dobrym wynikiem i napawa optymizmem przed kolejnymi spotkaniami. 

Cieszy, że zagraliście na zero z tyłu.
- To było nasze założenie na ten mecz. Jesteśmy bardzo zadowoleni, że nam się udało. 

Jak ocenisz Stilon na tle poprzednich rywali. 
- Nie wiedzieliśmy nic o tym rywalu poza miejscem w tabeli. Poznawaliśmy go z każdą minutą meczu. Na początku meczu zespół z Gorzowa zagrał bardzo ambitnie, lecz nie stworzył sobie żadnej dogodnej sytuacji do zdobycia bramki. 

Przed Wami mecz z Bałtykiem w Koszalinie.
- Niestety, nie będę mógł zagrać w tym spotkaniu ze względu na żółte kartki, ale myślę, że jesteśmy w stanie pokonać drużynę Bałtyku i zgarnąć trzy punkty.