strony internetowe zabrze, gliwice

Jak Górnik zdegradował Wisłę

Dzisiejszy mecz w Krakowie to również dobra okazja, by wpomnieć jeden z pamiętnych pojedynków z "Białą Gwiazdą". Na dziś wybraliśmy mecz z sezonu 1963/64.

Sezon 1964/64 przebiegał planowo. Czyli pod dyktando ekipy z Zabrza, która już kilka kolejek przed zakończeniem rozgrywek zapewniła sobie tytuł mistrzowski. Piąty w historii a drugi z rzędu. Co ciekawe w omawianym sezonie zespół prowadziło aż czterech szkoleniowców! Zaczynał Cebula, po szóstej kolejce kiedy to Zabrzanie zanotował pierwszą porażkę, do prowadzenia Górników zaangażowano trio: Cebula-Karolek-Skolik. I przez ten okres zaledwie siedmiu meczów, drużyna grała w kratkę. Pewnie dlatego od rundy wiosennej postanowiono wrócić do koncepcji jednego szkoleniowca, którym został Węgier - Ferenc Farsang. Do końca sezonu zespół grał jak z nut nie ponosząc żadnej porażki, co zaowocowało wspomnianym sukcesem.

Wycieczka pod Wawel

Tak sie złożyło, że w ostatnim spotkaniu sezonu siódmego czerwca 1964 roku Górnik miał zmierzyć się z Wisłą w Krakowie. Krakowianie, pomimo niezłej kadry mieli za sobą kiepski sezon i właśnie ten mecz miał być meczem o życie. Jesienią ulegli w Zabrzu aż 0:4. Teraz, krótko mówiąc, piłkarze Wisły musieli dać z siebie wszystko i pokonać nowych-starych mistrzów Polski. Inny wynik oznaczał degradację do II ligi. Zadanie teoretycznie osiągalne, wszak piłkarze Górnika nie grali już o nic, mieli prawo być przemęczeni czy słabo zmotywowani. Każdy, kto uprawiał jakikolwiek sport wie, że po sukcesie następuje pewne rozprężenie. I na to liczono pod Wawelem.

Trener ostatniej szansy

Na Reymonta zapanowała maksymalna mobilizacja. Kilka dni przed meczem trenera Karela Kolsky'ego zastąpił Czesław Skoraczyński , który miał być tym, który uratuje ligę dla "Białej Gwiazdy". W Zabrzu z kolei spokojnie przygotowywano się do tego spotkania, po którym piłkarze mieli udać się na zasłużone urlopy. W Krakowie z kolei atmosfera sięgała zenitu. Byli również tacy, którzy tajemniczo sie uśmiechali, twierdząc, że ich Wisełka na pewno nie zazna goryczy degradacji...

Godzina zero

Dwadzieścia tysięcy widzów, którzy zjawili się na stadionie, nie kryło swojego zdenerwowania, niecierpliwie oczekując na pierwszy gwizdek sędziego Osiadacza. Jeśli ktoś myślał, ze trener Farsang pośle do boju "drugi garnitur", mocno się zawiódł, bowiem na boisko wybiegła "żelazna" jedenastka Zabrzan. I piłkarze gości zaczęli mecz tak jak zawsze - na pełnym gazie. Wyglądało to tak, jakby właśnie to spotkanie miało przypieczętować piąty tytuł mistrzowski. Jednak w 22 minucie to miejscowi mieli wyśmienitą okazje do otwarcia rezultatu, kiedy Studnicki strzelając do pustej bramki nie podążył za piłką, choć widział nadbiegającego obrońcę Górnika, który wybił futbolówkę na środek pola. Piłka błyskawicznie powędrowała na pole karne Wiślaków, a tam już czekał na nią Lubański. Huknął nie do obrony i Zabrzanie prowadzili 1:0. Już następny atak gości przyniósł podwyższenie rezultatu a na listę strzelców wpisał się Erwin Wilczek. Boiskowy zegar wskazywał dopiero 24 minutę meczu... Na trybunach i na ławce zrobiło się naprawdę nerwowo. Ale - od tego momentu piłkarze gospodarzy zaczęli grać. Cztery minuty przed przerwą nasz obrońca Olszówka dwa razy podcinał niewątpliwie najlepszego w tym meczu piłkarza Wisły - Syktę. Niestety, drugi raz zrobił to w polu karnym. Wójcik strzelał może niezbyt precyzyjnie, ale Kostka dosyć nerwowo interweniował i na przerwę oba zespoły schodziły do szatni przy stanie 1:2, co mogło zwiastować, że emocje jeszcze się nie skończyły.

17 minut szczęścia

Druga połowa rozpoczęła sie od zmiany ustawienia w ofensywie Wisły i ten ruch przyniósł natychmiastowe efekty. Raz po raz sunęły ataki Wiślaków przeprowadzane przede wszystkim prawą strona boiska. Podczas jednego z nich Waldemar Słomiany zagrał dosyć nieszczęśliwie ręką w pobliżu bramki i sędzia ponownie wskazał na punkt 11 metrów. W krakowskim zespole zrobiło się nerwowo, nie wiadomo, kto miał strzelać tego karnego. W końcu do piłki podszedł Gwiżdż i mocnym strzałem wyrównał. Trybuny eksplodowały! Wskazówki zegara pokazywały w tym momencie 61 minutę i można powiedzieć, że dla piłkarzy Wisły zawody zaczynały sie od nowa. Krakowianie grali z coraz większą determinacją. Przegrywali 2:0 i zdołali wyrównać. Zdali sobie sprawę, że mistrzów Polski też można pokonać. Górnik się cofnął i miejscowi uzyskali w środku przewagę. W 69 minucie po składnej akcji całego zespołu ponownie Gwiżdż umieścił piłkę w siatce. Trybuny szalały, mogło wydawać sie, że ci tzw. dobrze poinformowani mieli rację, że w następnym sezonie Wisły nie zabraknie w najwyższej klasie rozgrywek. Tym bardziej, że po objęciu prowadzenia to właśnie oni jeszcze bardziej podkręcili tempo, dążąc do uzyskanie czwartego trafienia. Już tylko minuty dzieliły piłkarzy od zakończenia meczu. Jak mówią relacje z tego spotkania, krakowscy kibice poczuli się bardzo pewnie i biegający wzdłuż linii bocznych skrzydłowi musieli wysłuchiwać wiele co najmniej złośliwych komentarzy z trybun i podobno również z boiska. Mistrzowie Polski przegrywają ze skazanym na degradacje dużo słabszym rywalem! Najbardziej "gotował się" Roman Lentner, który miał już serdecznie dosyć tych uwag. Po faulu Wiślaka szybko rozegrał piłkę z Musiałkiem i mocnym strzałem zmusił krakowskiego bramkarza po raz trzeci do kapitulacji. Stadion zamarł, szczęście krakowian trwało dokładnie 17 minut. Piłkarze Białej Gwiazdy już nie wierzyli, że w ciągu 4 minut, które zostały do końcowego gwizdka mogą uzyskać trafienie na miarę pozostania w I lidze. A Górnik pokazał klasę. Piłkarze z Zabrza walczyli do końca, walcząc tylko o dobry rezultat. Tak jak przystało Mistrzom.

W tym meczu Górnik zagrał w składzie: Kostka (Kobzik) - Słomiany Oślizło, Olszówka - Floreński, Kowalski - Wilczek, Lubański, Szołtysik, Musiałek, Lentner.

Marek Dziechciarz

Foto: Roman Lenter/Archiwum Górnika Zabrze


Źródło: http://www.gornikzabrze.pl/aktualnosci/wydarzenia
 

Powrót do archiwum

gornikzabrze.pl


comments powered by Disqus
 
Reklama

Miejsce na Twój button,
napisz: deatrening@gmail.com
Ekstraklasa
Lp Drużyna Punkty Z. R. P.
1 Śląsk Wrocław 3310 32
2 Jagiellonia Białystok 309 33
3 Lech Poznań 298 52
4 Raków Częstochowa 278 33
5 Pogoń Szczecin 268 25
6 Legia Warszawa 247 34
7 Zagłębie Lubin 216 36
8 Górnik Zabrze 195 46
9 Radomiak Radom 185 36
10 Stal Mielec 185 37
11 Piast Gliwice 172 112
12 Warta Poznań 174 56
13 Korona Kielce 163 74
14 Widzew Łódź 164 46
15 Cracovia 153 65
16 Puszcza Niepołomice 133 48
17 Ruch Chorzów 81 57
18 ŁKS Łódź 82 211