Kiedy z Dortmundem żegnał się Robert Lewandowski, kibicie BVB byli spokojni. Z klubu odszedł co prawda czołowy piłkarz, król strzelców Bundesligi, jednak jego transfer do Bayernu Monachium był przesądzony od dawna. Oznaczało to, że klub miał bardzo dużo czasu na znalezienie odpowiedniego następcy dla reprezentanta Polski.

Po wielu miesiącach obserwacji, ostateczny wybór padł na Ciro Immobile z włoskiego Torino, świeżo upieczonego króla strzelców Serie A. Dortmund zapłacił za 24-letniego reprezentanta Włoch ponad 19 milionów euro, a on sam związał się z klubem umową ważną do 2019 roku.

Reprezentant Włoch bardzo szybko miał zaaklimatyzować się w Niemczech i godnie zastąpić Lewandowskiego. Niestety w dotychczasowych dziewięciu spotkaniach w Bundeslidze, napastnik trafił do siatki rywala zaledwie dwa razy, pojawiając się w ostatnim czasie tylko na ławce rezerwowych.

Słaba forma Immobile sprawiała, że zawodnik już teraz łączony jest z opuszczeniem Dortmundu. Według informacji Tuttosport, zawodnik znalazł się na celowniku Milanu, gdzie jest podobno numerem jeden na liście życzeń trenera Filippo Inzaghiego. Jeżeli informacje te okazałyby się prawdziwe, oznaczałoby to, że Włoch opuściłby Dortmund o wiele szybciej niż spodziewano się w momencie, kiedy parafował umowę z BVB.