strony internetowe zabrze, gliwice

Jan Kowalski skończył 86 lat!

Dziś swoje urodziny świętuje jedna z legend zabrzańskiego Górnika, były świetny piłkarz i trener, Jan Kowalski. 

Początki

Jako dzieciak bywał na meczach najlepszego zabrzańskiego klubu Preussen Hindenburg (Zaborze.) Po wojnie wielu piłkarzy tego klubu grało w zespole Pogoni Zabrze i właśnie tam rozpoczął młodziutki Kowalski swoją przygodę z futbolem. Potem była gra w Stali Zabrze. Grając w tym klubie piłkarz skończył szkołę zawodową i trafił do zabrzańskiego POWEN-u. Tam miał do wykonania konkretną pracę, która do łatwych nie należała, nic dziwnego, że nie było prostym zadaniem połączyć z nią treningi i grę w piłkę . W 1956 roku do I ligi awansował Górnik i Kowalski, u którego trener zabrzan - Augustyn Dziwisz, dostrzegł potencjał, trafił na Roosevelta. Zagrał nawet w jednym sparingu, ale nie przebił się do składu. Wtedy trener zaproponował, aby za jakiś czas wrócił. Sezon pograł w Pogoni i w 1957 z powrotem zameldował sie w Górniku. Zadebiutował 18.11.1957 roku w meczu o Puchar Polski z drugim zespołem ŁKS-u Łodź, ale droga do pierwszej "jedenastki" była jeszcze daleka. Zabrzanie trenowali wtedy cztery razy w tygodniu a młody piłkarz zorganizował sobie dodatkowe cztery treningi na polach Zaborza. Ten wysiłek się opłacił. W pierwszym meczu sezonu 1959 z zespołem Górnika Radlin, Kowalski pojawił się na murawie w wyjściowym składzie. Potem były trzy spotkania spędzone na ławce rezerwowych i nadszedł ten przełomowy z Gwardią w Warszawie. Piłkarzom z Roosevelta zdecydowanie nie szło, przegrywali 0:2. Kowalski "gotował się" na ławce, w końcu kierownik drużyny - mecenas Szulc wymógł na trenerze Steinerze decyzję, dzięki której piłkarz zmienił na boisku Mariana Olejnika. Górnik wygrał 3:2, katowicki "Sport" wystawił młodemu graczowi wysokie noty, a koledzy z zespołu przekonali się, że na młodego można liczyć.

W Wielkim Górniku

Tak naprawdę w składzie Górnika Kowalski zadomowił się w 1959 roku (grano wówczas systemem wiosna-jesień). Zaczynał jako napastnik u boku Kowala, Jankowskiego, Pohla i Lentnera. (zespół grał wtedy ustawieniem 1-3-2-5). W meczu z ŁKS-em uzyskał pierwsze ligowe trafienie. Jednak pod koniec sezonu, który przyniósł naszemu zespołowi drugi tytuł mistrzowski, trener Janos Steiner zadecydował, że większy pożytek z piłkarza będzie w drugiej linii. W 1960 roku jego dobrą grę zauważyli szkoleniowcy reprezentacji Polski i 4 maja 1960 roku Jan Kowalski zadebiutował w koszulce z białym orzełkiem w zwycięskim (3:2) wyjazdowym meczu ze Szkocją.

O krok od olimpiady...

Reprezentacyjny debiut Kowalskiego oceniono pozytywnie i włączono piłkarza do szerokiej kadry zespołu, który w sierpniu 1960 roku miał toczyć boje na olimpijskiej arenie w Rzymie. Niestety, 4 sierpnia trener Krug ogłosił listę 19 piłkarzy wyznaczonych do wyjazdu, a nasz bohater się w niej nie znalazł... Na pewno było to gorzkie rozczarowanie, aczkolwiek polscy piłkarze szybko zakończyli olimpijską rywalizację. Jednak trenerzy reprezentacji nadal o nim pamiętali. Piłkarz uczestniczył m.in. w meczach eliminacyjnych do MŚ w Chile, jednak rywale okazali się lepsi i nasza reprezentacja na turniej nie pojechała.

Na podbój Europy

Górnik Zabrze etatowo zaczął zdobywać tytuły mistrzowskie, tym samym rozpoczynając boje w europejskich pucharach. Debiut z Tottenhamem rozegrany na "Śląskim" był udany. Zabrzanie prowadzili już 4:0 z mistrzem Anglii, by zakończyć spotkanie wynikiem 4:2. Mecz rewanżowy(1:8) okazał się wyjątkowo nieudany. Kowalski nie zagrał, co było efektem kontuzji odniesionej w pierwszym spotkaniu. W następnych sezonach było już lepiej. Górnicy zdobywali nowe doświadczenia ogrywając się w meczach pucharowych. To były niezapomniane pojedynki m.in. z Duklą Praga, Austria Wiedeń, CSKA Sofia czy Eintrachtem. Ta rywalizacja procentowała potem w lidze, gdzie supremacja naszego zespołu była bezdyskusyjna. A pamiętać należy, że do 1965 roku wszyscy piłkarze do godziny 12.00 pracowali. Dopiero prezes Wyra to zmienił, mając świadomość, że tylko całkowite poświęcenie się futbolowi, może uczynić z Górnika Zabrze zespół liczący się w Europie.

Czas pożegnań

10 czerwca 1967 roku zwycięski mecz z rzeszowską Stalą był dla piłkarza ostatnim w zabrzańskich barwach. Kowalski skończył 30 lat i często przydarzały mu się kontuzje. Niby w klubie nikt nie mówił, że chcą się z nim rozstać, ale nikt go także nie zatrzymywał. Powoli odchodziło pierwsze pokolenie piłkarzy, którzy tworzyli Wielkiego Górnika... Piłkarz chciał jeszcze trochę pograć, zgłosił się ROW Rybnik, zespół, który akurat awansował na zaplecze ekstraklasy. W następnym sezonie rybniczanie już z Kowalskim w składzie, powtórzyli ten wyczyn i zameldowali się w I lidze. Tym samym piłkarz mógł dwukrotnie spotkać się ze swoimi dawnymi kolegami z Górnika, ale już jako rywal. Po zakończeniu sezonu 1968/69 Jan Kowalski postanowił definitywnie pożegnać się z zieloną murawą i od razu przywitał się z ...ławka trenerską!

Trener-rekordzista

Jeszcze grając w Górniku prowadził zajęcia z juniorami. Potem jako trener pracował w Uranii Kochłowice i Sparcie Zabrze, ale jego przeznaczeniem był Górnik. Zaczynał w roli asystenta kolejnych trenerów - Kaloscaya, Szuszy i Matyasa. W sezonie 1971/72 pomagał Antoniemu Brzeżańczykowi. To był dobry trener, ale nie miał łatwego charakteru. W szatni atmosfera była gorąca. Prezes Wyra postanowił działać. Po szesnastej kolejce podziękował Brzeżańczykowi i na pierwszego trenera desygnował Kowalskiego. W tym sezonie Górnik po raz dziesiąty wywalczył Mistrzostwo Polski i do kolekcji dorzucił Puchar Polski, pokonując w pamiętnym finale Legie 5:2. Ale w następnym po pięciu kolejkach funkcje pierwszego trenera objął Węgier Gyula Szusc. Działacze liczyli na jego doświadczenie w perspektywie pucharowych zmagań. Jednak porażka w dwumeczu z kijowskim Dynamem zakończyła jego karierę w Zabrzu. Na pomoc wezwano ponownie Kowalskiego. Słabsza końcówka sezonu zadecydowała o tym, że Górnik po raz pierwszy od 15 lat nie znalazł się na podium, był czwarty. To już był jednak trochę inny zespół. Kontuzje Lubańskiego i Anczoka znacznie osłabiły jego siłę. Od jesieni 1990 roku szkoleniowiec po raz trzeci poprowadził Górnika i to przez dwa sezony. Zespół zajął odpowiednio drugie i czwarte miejsce. Potem ówczesny prezes Kozubal nie wiedzieć czemu postawił na "importowanego" szkoleniowca z Holandii, co okazało się bardzo złą decyzją. W 1996 roku Kowalski po raz czwarty został trenerem zabrzan. To nie był najlepszy okres dla klubu, który skupił się na walce o utrzymanie. W następnym sezonie po czterech kolejkach trenerowi podziękowano. To jednak nie pomogło, ponieważ powtórzyła się historia z przed roku, Ale to nie był koniec pracy Kowalskiego w Górniku. Jesienią 1997 roku zespól prowadził Henryk Apostel, który na dwie kolejki przez zakończeniem rundy oddał się do dyspozycji Zarządu na skutek niezadawalających wyników zespołu. I awaryjnie na dwa mecze ligowe i jeden rozgrywany w ramach PP drużynę po raz piąty (!) w karierze poprowadził Jan Kowalski. Nie wiem czy jakikolwiek trener na świecie pięciokrotnie w okresie 25 lat obejmował funkcje pierwszego trenera jednego zespołu?!

Gwarek

Ale czym zajmował sie nasz bohater przez ten okres, kiedy nie pełnił funkcji szkoleniowych w Górniku? Już zaspokajam ciekawość czytelników. W 1974 roku w Zabrzu znalazła się grupa perspektywicznie myślących działaczy, którzy z inicjatywy Ministra Górnictwa i Energetyki Jana Mitręgi postanowili powołać do życia pierwszą w Polsce Szkółkę piłkarską jako bezpośrednie zaplecze ligowego Górnika Zabrze. W 1976 roku opiekę szkoleniową w Szkolnym Klubie Sportowym przejął właśnie trener Jan Kowalski, który jednocześnie pełnił funkcję trenera I drużyny. To był z pewnością przełom w dziejach klubu. Z bocznych boisk Górnika przy ul. Roosevelta, Gwarek przeniósł się do Biskupic, gdzie odziedziczył stadion po nieistniejącym już Górniku Biskupice
W 1992 roku na skutek różnych zmian organizacyjnych w Górniku Zabrze doszło do odmowy dalszego finansowania Gwarka. Jednak klub nie upada. Grupa inicjatywna w której znalazł się oczywiście Jan Kowalski, drugiego listopada 1992 roku zarejestrowała jako Stowarzyszenie Kultury Fizycznej – Szkolny Klub Sportowy „Gwarek” Zabrze, posiadający własną osobowość prawną. Na sukcesy klub nie czekał długo. W 1994 (trener – Jan Kowalski) i pięć lat później (trener – Janusz Kowalski – syn) Gwarek zdobył wicemistrzostwo Polski Juniorów Starszych. To właśnie w Gwarku dojrzewały talenty takich piłkarzy jak: Probierz, Piszczek, Danch, Kosowski, Probierz, Bandrowski, Olkowski, Kuźba czy Żurkowski.

Życzymy Panu wszystkiego, co najlepsze!

Jan Kowalski zagrał w Górniku 189 meczów ligowych i pucharowych. Siedmiokrotnie wywalczył tytuł mistrzowski jako zawodnik i raz jako trener. Dwa razy zdobył Puchar Polski, w tym raz jako trener. Dziesięciokrotnie wystąpił w reprezentacji Polski. Jego zdjęcie ozdabia Galerię Gwiazd zabrzańskiego stadionu.

Szacownemu solenizantowi składamy najlepsze życzenia zdrowia, szczęścia i wszelkiej pomyślności. 


Marek Dziechciarz


Źródło: http://www.gornikzabrze.pl/aktualnosci/wydarzenia
 

Powrót do archiwum

gornikzabrze.pl


comments powered by Disqus
 
Reklama

Miejsce na Twój button,
napisz: deatrening@gmail.com
Ekstraklasa
Lp Drużyna Punkty Z. R. P.
1 Śląsk Wrocław 3310 32
2 Jagiellonia Białystok 309 33
3 Lech Poznań 298 52
4 Raków Częstochowa 278 33
5 Pogoń Szczecin 268 25
6 Legia Warszawa 247 34
7 Zagłębie Lubin 216 36
8 Górnik Zabrze 195 46
9 Radomiak Radom 185 36
10 Stal Mielec 185 37
11 Piast Gliwice 172 112
12 Warta Poznań 174 56
13 Korona Kielce 163 74
14 Widzew Łódź 164 46
15 Cracovia 153 65
16 Puszcza Niepołomice 133 48
17 Ruch Chorzów 81 57
18 ŁKS Łódź 82 211