Arkadiusz Kampka urodził się 12 października 1970 roku. Jest wychowankiem Silesii Lubomia, niewielkiego klubu z rodzinnej miejscowości, w której od lat działa prężny fan – club kibiców Górnika. W tamtejszej Silesii wyróżniał się jako trampkarz, nic więc dziwnego, że szybko zwrócono na niego uwagę w Pszowie, gdzie pod koniec lat 80. i na początku 90. powstał silny zespół. Tamtejszy Górnik spędził trzy sezonu na zapleczu ekstraklasy, kończąc sezon 1991/92 na 4 miejscu w ówczesnej II lidze. Potem jeszcze awansował do ćwierćfinału Pucharu Polski (1993/94). 

Dobra gra błyskotliwego skrzydłowego sprawiła, że w połowie lat 90. na Kampkę zwrócił uwagę Górnik Zabrze. Zimą 1995 roku, w wieku 24 lat trafił na Roosevelta. Sprowadził go trener Edward Lorens.  – To był prawdziwy fachman. Zawsze miał jakiś pomysł jeśli chodzi o grę. Poza tym wiedział, jak przygotować zawodnika. Kiedy widział, że jestem zmęczony, to mówił: „Arek, w środę masz wolne”. Tak przygotowany do gry jak przy nim, to nie byłem nigdy. Wcześniej, nie było jakiegoś odpuszczania, a cały czas bieganie, sto kilo na plecy i siłownia – wspominał dwa lata temu na łamach katowickiego Sportu (autor: Michał Zichlarz). 

Kampka wyróżnia nie tylko Lorensa. – Dobrze pracowało się też z Janem Kowalskim. To była taka stara szkoła, ale był razem z Janem Żurkiem. To było dobre połączenie. Nie mieliśmy wtedy jakiegoś super składu, ale dobrze sobie radziliśmy – podkreśla. 

W ataku Górnika grał z Szemońskim, a w zespole Górnika byli wtedy tacy zawodnicy, jak Kłak, Tęsiorowski, Hajto, Koseła, Agafon, Zadylak czy Kubik, a później także Probierz czy Brosz. – Marcin to był przede wszystkim walczak. Na boisku zawsze zostawiał serce. Do tego spore umiejętności (...) Zawsze koleżeński, w każdej sytuacji stanąłby za tobą – opowiadał o byłym trenerze Górnika kolega z drużyny, który utrzymuje kontakt z innymi. 

W barwach „trójkolorowych” zadebiutował 3 marca 1995 roku w meczu przeciwko Pogoni Szczecin. Górnik zwyciężył 1:0. Już w drugim spotkaniu - z Hutnikiem Kraków - zdobył swojego pierwszego gola dla zabrzan. Górnik ponownie zwyciężył, tym razem 3:0. Łącznie w latach 1995/98 uzbierał 18 bramek w 108 występach.  

Dziś jest przedsiębiorcą, choć jak sam podkreśla jeszcze butów na kołku do końca nie zawiesił. Więcej o tym, jak ułożyły się losu Arkadiusza Kampki po zakończeniu kariery dowiecie się z przytoczonego wyżej tekstu Sportu – TUTAJ. 

Trzy miesiące temu zagrał również w turnieju oldbojów w niedalekich Dziergowicach, raz jeszcze zakładając po latach koszulkę Górnika. Reportaż z tej imprezy, wraz z rozmową z dzisiejszym solenizantem przygotowała wówczas klubowa telewizja - TUTAJ. 

Z okazji urodzin składamy najlepsze życzenia!

Autor: Bartek Perek