- Lepiej dostać zimny kubeł wody na głowę raz, a porządnie. Przy jednobramkowych porażkach można dywagować, że nieźle wygląda się fizycznie, ale nie ma to przełożenia na punkty, więc może dobrze się stało, że zostaliśmy tak dotkliwie opamiętani - rzekł w rozmowie z Goal.pl obrońca Górnika Zabrze – Mariusz Magiera.
Ostatnia Wasza porażka mocno skonsternowała kibiców. Jaka była pierwsza myśl po takim spotkaniu?
Mariusz Magiera (Górnik Zabrze): - Byliśmy mocno zawiedzeni. Tym bardziej, że przegraliśmy różnicą pięciu goli, grając na własnym stadionie. Nie wyglądało to na pewno dobrze, ale będziemy starać się jak najszybciej o tym zapomnieć. W piątek czeka nas kolejne spotkanie i moim zdaniem najlepszym antidotum po przegranej z Wisłą jest maksymalnie skoncentrowanie się na boju z Bełchatowem.
Tuż po meczu, gdy cały zespół był już w szatni, to panowała cisza, czy raczej staraliście się natychmiast analizować spotkanie?
- Każdy na pewno był w szoku. Do codzienności nie należą przecież takie wyniki. Niektórzy mogą nawet nigdy takiego spotkania nie przeżyć, grając na swoim stadionie. W każdym razie, gdy trener zawitał do naszej szatni, to chciał na gorąco poprawić atmosferę i miejmy nadzieję, że przyniesie to efekt w kolejnym meczu.
Przed spotkaniem dużo mówiło się, że Górnik do starcia z Wisłą podejdzie podbudowany wiktorią nad Ruchem w Wielkich Derbach Śląska. Tymczasem na boisku wyglądało to tak, jakby dwutygodniowa przerwa w rozgrywkach mocno wybiła Was z rytmu.
- Wydaje mi się, że przez pierwsze dwadzieścia minut graliśmy nieźle i nic nie wskazywało na to, że możemy tak dotkliwie przegrać. Wisła chyba sama do końca nie wiedziała, czego może się po nas spodziewać. Piłkarze tego zespołu sami prawdopodobnie nie mieli jakiegoś specjalnego planu na nas.
Co zatem spowodowało, że Wisła wygrała z Górnikiem 5:0?
- Czasem tak się mecze układają, że w momencie jak jeden zespół zdobywa bramkę, to potem dostaje skrzydeł. Tak było z Wisłą, która strzeliła nam gola przed przerwą, a potem wchodziła w nas, jak w przysłowiowe masło. Szkoda, że tak to się wszystko skończyło.
Czy w Pana opinii jakiś wpływ na końcowe rozstrzygnięcie miała niewykorzystana sytuacja Szeweluchina?
- Wszystko było konsekwencją naszej postawy na boisku. Oczywiście mogliśmy zdobyć bramkę. Czy jednak sytuacja Szeweluchina miała jakiś wpływ? Chyba tylko taki, że Wisła wzięła się do pracy i zaczęła lepiej grać.
W zasadzie lepiej przegrać jeden mecz 0:5, niż pięć spotkań po 0:1.
- Oczywiście, że tak. Lepiej dostać taki zimny kubeł wody na głowę raz, a porządnie. Przy jednobramkowych porażkach można dywagować, że nieźle wygląda się fizycznie, ale nie ma to przełożenia na punkty, więc może dobrze się stało, że zostaliśmy tak dotkliwie opamiętani.
Podejrzewam, że dla Pana było to również wyjątkowe spotkanie, bo niegdyś bronił Pan barw Białej Gwiazdy.
- Zgadza się, ale to było już tak dawno temu, że nie przywiązuje już do tego takiej wagi i nie miało to żadnego wpływu na moje przygotowania do tego spotkania.
Tak jak Pan wspomniał wcześniej, w kolejnej serii spotkań zmierzycie się z PGE GKS-em Bełchatów. Jak potraktujecie ten mecz?
- Będziemy chcieli się zrehabilitować po ostatnim naszym występie. Zdajemy sobie sprawę z tego, że tabela jest spłaszczona i każdy mecz jest niezwykle trudny. Teraz dodatkowo zagramy na wyjeździe, więc to nam nie ułatwi zadania, ale nie mamy innego wyjścia, jak wyjść na boisko i starać się grać swoje. Zrobimy wszystko, aby oczyścić swoje głowy po meczu z Wisłą i skupić się tylko i wyłącznie na spotkaniu z Bełchatowem. Nikt nam przecież nie dał za darmo 21 punktów i wiemy, na co nas stać.
Można zaryzykować stwierdzenie, że zagracie w piątek nastawieni na grę z kontry?
- Trudno powiedzieć. Sztab szkoleniowy na pewno zrobi, co w jego mocy, aby rozpracować rywala. Z pewnością wskaże nam pomysł na ten bój, a my będziemy starali się wprowadzić go do swojej gry.
Gdy patrzy się na kalendarz najbliższych spotkań Górnika, to można powiedzieć, że on Wam z pewnością sprzyja. Zagracie z zespołami, z którymi na pewno stać Was na wygrane.
- Nieuchronnie zbliża się koniec rundy, więc każdy zespół będzie starał się poprawić swoją sytuację startową przed meczami na wiosnę. Ligowa tabela wskazuje wyraźnie, że różnica między pierwszym a ósmym zespołem, to zaledwie sześć punktów. Już poprzedni sezon, w którym została wprowadzona reforma rozgrywek, pokazał, że walka była do samego końca i podobnie będzie podczas trwającej kampanii.
gornikzabrze.pl
Lp | Drużyna | Punkty | Z. | R. | P. |
---|---|---|---|---|---|
1 | Śląsk Wrocław | 33 | 10 | 3 | 2 |
2 | Jagiellonia Białystok | 30 | 9 | 3 | 3 |
3 | Lech Poznań | 29 | 8 | 5 | 2 |
4 | Raków Częstochowa | 27 | 8 | 3 | 3 |
5 | Pogoń Szczecin | 26 | 8 | 2 | 5 |
6 | Legia Warszawa | 24 | 7 | 3 | 4 |
7 | Zagłębie Lubin | 21 | 6 | 3 | 6 |
8 | Górnik Zabrze | 19 | 5 | 4 | 6 |
9 | Radomiak Radom | 18 | 5 | 3 | 6 |
10 | Stal Mielec | 18 | 5 | 3 | 7 |
11 | Piast Gliwice | 17 | 2 | 11 | 2 |
12 | Warta Poznań | 17 | 4 | 5 | 6 |
13 | Korona Kielce | 16 | 3 | 7 | 4 |
14 | Widzew Łódź | 16 | 4 | 4 | 6 |
15 | Cracovia | 15 | 3 | 6 | 5 |
16 | Puszcza Niepołomice | 13 | 3 | 4 | 8 |
17 | Ruch Chorzów | 8 | 1 | 5 | 7 |
18 | ŁKS Łódź | 8 | 2 | 2 | 11 |