Jak donosi Melissa Reddy, włodarze Liverpoolu nie zatwierdzą tego lata sprzedaży Divocka Origiego, nawet jeśli miałoby to oznaczać jego odejście w przyszłym roku za darmo.
Reprezentant Belgii, którego kontrakt z angielskim klubem obowiązywał będzie jeszcze przez rok, wciąż prowadzi rozmowy na temat nowej umowy,
24-latek w minionym sezonie zdobył dla Liverpoolu szereg kluczowych bramek, które pomogły w walce o tytuł w Premier League, a także walnie przyczyniły się do triumfu w Lidze Mistrzów.
Jakkolwiek póki co nie osiągnięto porozumienia co do zasad dalszej współpracy, wszystkie strony są usatysfakcjonowane obecną sytuacją. Origi z chęcią pozostanie w Merseyside na kolejny sezon, podczas gdy klub ma czas do stycznia, by przekonać go do podpisania nowego kontraktu.
Nawet gdyby zawodnik opowiedział się przeciwko nowej umowie, z pewnością nie miałby na celu podbicia swojej tygodniówki. Belg nigdy nie naciskał na władze klubu w kwestiach finansowych, wyżej ceniąc sobie minuty spędzone na murawie, zdobywane doświadczenie i stabilność poza boiskiem niż stan rachunku bankowego.
Origi łączy bliska więź z prezesem Fenway Sports Group Mikiem Gordonem i dyrektorem sportowym Michaelem Edwardsem – drugi z wymienionych wielokrotnie odmawiał sprzedaży napastnika w promocyjnej cenie, wierząc, że ten wciąż będzie w stanie zapunktować na boisku.
Liverpool odzyskał już blisko połowę z wyłożonych w 2014 roku 10 mln funtów podczas ubiegłorocznego wypożyczenia do Wolfsburga.
Oczekuje się, że the Reds nie będą zanadto aktywni na rynku transferowym, skupiając się raczej na uzupełnieniach składu i na utrzymaniu swoich kluczowych graczy za pomocą nowych lukratywnych kontraktów.
Plan Liverpoolu zakłada cierpliwość i odpowiedzialność w posunięciach na rynku, co pozwoli klubowi na szybkie działanie w sytuacji, gdy prawdziwe perełki okażą się dostępne.
– Nie wydaje mi się, żeby obecny skład wymagał dużych inwestycji – Klopp powiedział w marcu. – Najlepszy sposób to zebrać grupę zawodników, spróbować ich rozwinąć i pobyć przez jakiś czas razem.
– Być może to był największy problem Liverpoolu w ostatniej dekadzie. Kiedy udało się skompletować dobry skład, w kolejnym sezonie zawodnicy rozjeżdżali się po świecie. W tym roku na pewno nic podobnego się nie zdarzy.
Melissa Reddy