strony internetowe zabrze, gliwice

Alojzy Deja - piłkarz trochę zapomniany

Jeśli piłkarz w wieku osiemnastu lat trafia do takiego klubu jak Górnik Zabrze w 1967 roku, to musiał to być piłkarz wyjątkowy. Wychowanek Jedności Michałkowice szybko wyrósł ponad przeciętność tego małego siemianowickiego klubu. W marcu 1967 roku zadebiutował w juniorskiej reprezentacji Polski. Trener Kalocsay, który lubił poobserwować piłkarzy z niższych lig (tak odkrył również Alfreda Olka), uznał, że ten obiecujący junior powinien dobrze wkomponować się w prowadzony przez niego zespół. Gdyby żył dzisiaj obchodziłby 72. urodziny.

W doborowym towarzystwie


Młody piłkarz od początku nie miał kompleksów, pomimo tego, że o miejsce w jedenastce musiał rywalizować z takimi asami jak Wilczek, Musiałek czy Szołtysik. Od początku imponował dojrzałością i dobrze wpasował się w zespół. Zadebiutował w piątej kolejce sezonu 1967/68 w drugiej połowie meczu ze szczecińską Pogonią, zmieniając Jerzego Musiałka i od tej pory coraz częściej pojawiał się na boisku w wyjściowym składzie. W listopadzie 1967 roku Górnik toczył boje w europejskich pucharach a rywalem był mocny zespół kijowskiego Dynama. Kalocsay od początku postawił na Deję. Po spotkaniu nasz bramkarz Hubert Kostka uznawany przez wielu za bohatera meczu (obronił rzut karny), był daleki od takiego stwierdzenia i przyznawał, że na to miano zasłużył nie kto inny, tylko młodziutki Deja. Udany start ligowy i dobre mecze w europejskich pucharach dały piłkarzowi przepustkę do reprezentacji młodzieżowej. W latach 1968 - 1971 piłkarz był podporą tego zespołu i w sumie zaliczył w nim 17 występów. To był team w którym szlify zdobywali tacy piłkarze jak Tomaszewski, Szymanowski, Musiał, Lato czy Gorgoń - czyli trzon późniejszej "srebrnej" drużyny Górskiego. W kwietniu 1968 roku Deja strzelił nawet gola dla polskiej reprezentacji w jej sparingu z chorzowskim Ruchem, co zaowocowało powołaniem na rozgrywany w maju, towarzyski meczu biało-czerwonych z Irlandią w Dublinie. Jednak trener Koncewicz nie zdecydował się desygnować go do gry i Deja przesiedział wówczas całe spotkanie na ławce rezerwowych.

Niespełniona kariera


Niestety, to był pierwszy i ostatni kontakt Alojzego Dei z pierwszą reprezentacją. A przecież miał dopiero 20 lat, był czołową postacią zespołu, który rządził polska ligą. W 1970 roku zagrał z Górnikiem w wiedeńskim finale PEZP z Manchesterem City. Grał naprawdę świetnie a jednak stanął przed murem, którego nie zdołał nigdy przebić. Dlaczego tak się stało? Przecież piłkarz posiadał wszelkie dane ku temu, aby zrobić dużą karierę. Rozmawiałem o Dei z jego dawnymi kolegami z zespołu. Kojarzył mi się z Deyną - mówił Stanisław Oślizło, posiadał podobne cechy, wspaniały przegląd sytuacji, nienaganne umiejętności techniczne, doskonale operował obiema nogami. Jan Gomola zwracał uwagę na jego kapitalny przegląd pola gry, co pozwalało piłkarzowi na wybór najlepszego rozwiązania i bardzo mocną lewą nogę - jako bramkarz miał możliwość przekonania sie o tym na treningach. Z kolei napastnik Jan Banaś zachwycał sie jego precyzyjnymi podaniami - Potrafił podaniem kilkudziesięciometrowym zagrać do partnera piłkę, która spadała na przysłowiowy nos - a w końcu napastnik żyje z takich podań. Z kolei Hubert Kostka bardzo cenił kolegę w czasach kiedy grali w jednym zespole jak i wtedy gdy w 1976 roku został trenerem zabrzańskiego zespołu. Co prawda piłkarz, jak wszyscy miał i słabsze strony. Jak wspominał Stanisław Oślizło - niestety, ale w życiu nie układało mu się tak dobrze jak na boisku. Zdarzało się, że po wizytach w rodzinnych stronach na poniedziałkowym treningu był zmęczony i zdekoncentrowany… Szkoda… to naprawdę był wielki talent. Cóż tak nieraz układa się nasze życie...

Feralna kontuzja


15 lutego 1976 roku w ramach przygotowań do rundy wiosennej, Górnik rozegrał mecz w Timisoarze z tamtejszą Politehnicą. Zabrzanie w obecności 10 000 widzów rozgromili gospodarzy 4:0, ale to zwycięstwo zostało okupione ciężka kontuzją Dei. Na boisku pojawił się na moment dopiero po trzech miesiącach, ale to było zdecydowanie za wcześnie. Po zakończeniu sezonu 1976/77 nie wróciwszy do formy po urazie, zakończył swoją przygodę z Górnikiem. Jednak nie chciał jeszcze rozstać się z piłką. Grał dwa sezony w drużynie GKS Tychy. W sezonie 1978/79 dwukrotnie zagrał przeciw swoim niedawnym kolegom z zespołu, kiedy to Górnik po degradacji przez jeden sezon grał na zapleczu ekstraklasy. Alojzy Deja swoją karierę zakończył w Walce Makoszowy. Po dziesięciu latach od rozbratu z futbolem, czwartego lutego 1991 roku w świadomy sposób rozstał się z życiem. Pochowany został w Zabrzu na cmentarzu parafii Św. Józefa. Jego nagrobek został w ubiegłym roku odnowiony, jako jeden z trzech pierwszych, w ramach wspólnej akcji Klubu oraz zabrzańskiego ośrodka KIBICE RAZEM.

Alojzy Deja podczas swojej gry w Górniku w latach 1968-1977 w 205 meczach strzelił 34 bramki. Trzykrotnie był mistrzem Polski (1967, 71, 72), pięciokrotnie z rzędu zdobywał również Puchar Polski (68-72), zaliczył aż 28 występów w europejskich pucharach. Był świetnym piłkarzem Wielkiego Górnika.

Marek Dziechciarz


Źródło: http://www.gornikzabrze.pl/aktualnosci/wydarzenia
 

Powrót do archiwum

gornikzabrze.pl


comments powered by Disqus
 
Reklama

Miejsce na Twój button,
napisz: deatrening@gmail.com
Ekstraklasa
Lp Drużyna Punkty Z. R. P.
1 Śląsk Wrocław 3310 32
2 Jagiellonia Białystok 309 33
3 Lech Poznań 298 52
4 Raków Częstochowa 278 33
5 Pogoń Szczecin 268 25
6 Legia Warszawa 247 34
7 Zagłębie Lubin 216 36
8 Górnik Zabrze 195 46
9 Radomiak Radom 185 36
10 Stal Mielec 185 37
11 Piast Gliwice 172 112
12 Warta Poznań 174 56
13 Korona Kielce 163 74
14 Widzew Łódź 164 46
15 Cracovia 153 65
16 Puszcza Niepołomice 133 48
17 Ruch Chorzów 81 57
18 ŁKS Łódź 82 211